O chłopcu i starym zamku...

Był sobie chłopiec imieniem Mateusz, który uwielbiał historię i legendy. Pewnego dnia postanowił odwiedzić średniowieczny zamek, który znajdował się niedaleko jego miasta. Chłopiec przygotował się na wycieczkę, zabrał ze sobą aparat fotograficzny, wodę oraz ulubioną książkę o rycerzach.

Kiedy Mateusz dotarł na miejsce, był zachwycony. Zamek wyglądał niesamowicie, te ogromne mury obronne, baszty, wieże. Chłopiec zaczął zwiedzać każde pomieszczenie, odwiedził sale rycerskie, bibliotekę, kaplicę, sypialnie królewskie. Zdjęcia, które robił, były niesamowite.

W końcu dotarł do pięknej sali balowej. Na środku stał długi stół, na którym leżały talerze z jedzeniem, a obok kieliszki z winem. Mateusz poczuł się, jakby przeniósł się w czasie, wszystko wyglądało tak, jakby ktoś właśnie opuścił tę salę.

Chłopiec usiadł na jednym z krzeseł i zamknął oczy. W myślach przeniósł się do czasów, gdy zamek był zamieszkany przez rycerzy i królewskie rodziny. Wszystko wokół wydawało się tak magiczne i tajemnicze.

Nagle usłyszał dźwięk skrzypiec. Otworzył oczy i zobaczył mężczyznę grającego na instrumencie. Obok niego stała kobieta, która zaczęła śpiewać. Mateusz zamarł, gdyż nigdy nie słyszał piękniejszego głosu. Przez chwilę wydawało mu się, że czas zatrzymał się w miejscu.

Kiedy muzyka ucichła, chłopiec podziękował artystom i opuścił salę. Czuł się, jakby wrócił z innej epoki. Na zewnątrz zamek wyglądał jeszcze piękniej, promienie słońca odbijały się od masywnych murów i wież.

Mateusz wiedział, że nigdy nie zapomni o tym, co zobaczył i usłyszał na zamku. Był pewien, że jeszcze kiedyś tam wróci.